poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Śniadanie z papieżem

Ks. Joaquin Alonso z prałatury Opus Dei poznał młodego kardynała z Krakowa w 1971 w Rzymie. Zapamiętał, że po włosku mówił „trochę śmiesznie, bo zapominał o rodzajnikach”.

Po wyborze na papieża, Jan Paweł II nie tylko doskonalił włoski, ale zabrał się za naukę hiszpańskiego. Okazją do intensywnego „kursu” była planowana na początek 1979 r. pielgrzymka do Meksyku. W nauce pomagał mu Hiszpan, ks. Joaquin Alonso. – Na początku listopada 1978 r. zadzwonił do mnie ks. Stanisław Dziwisz. Zapytał, czy mógłbym przychodzić do Pałacu Apostolskiego, by rozmawiać z papieżem po hiszpańsku – wspomina.

„Lekcje” były niekonwencjonalne. – Przez blisko trzy miesiące, niemal codziennie jadłem z papieżem śniadanie lub obiad. Mówiłem do niego po hiszpańsku. Sporo rozumiał. Znał biernie hiszpański, bo podczas studiów doktoranckich uczył się go, by czytać dzieła św. Jana od Krzyża. Brakowało mu jednak praktyki – wspomina ks. Alonso. Papież przynosił nieraz do stołu przemówienie napisane po hiszpańsku, które później miał wygłosić dla pielgrzymów, ambasadorów lub biskupów. Czytał je na głos, a ks. Alonso korygował jego akcent i wymowę. Nie używali żadnego podręcznika, nie było żadnych zadań domowych. Czasem tylko „profesor” podrzucił „uczniowi” kasetę z meksykańskimi piosenkami lub filmem po hiszpańsku.

Śniadaniowo-obiadowy „kurs” hiszpańskiego okazał się skuteczny. Dziennikarz Jorge Sandoval wspomina, że pod koniec stycznia 1979 r., podczas pielgrzymki do Meksyku, rozmawiał z Janem Pawłem II po hiszpańsku. Wraz z ilością przebytych pielgrzymek, odwiedzonych państw, spotkanych ludzi, odbytych rozmów i wygłoszonych przemówień, poziom opanowania przez papieża włoskiego, hiszpańskiego i innych języków wzrastał. Podczas sławnych konferencji prasowych na pokładzie samolotu przeskakiwał z języka na język: odpowiadał po włosku, hiszpańsku, francusku, angielsku, niemiecku i oczywiście po polsku.

Papież, który przeszedł do historii jako poliglota, nie wyssał znajomości języków z mlekiem matki. Jak każdy śmiertelnik musiał się ich uczyć.


Opublikowane w GN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz