Decyzja zapadła. W sierpniu jadę do Madrytu. Z trzydziestką na karku i zaawansowaną łysiną na głowie, wybieram się na Światowe Dni Młodzieży. Po raz pierwszy w życiu.
Wstępne kroki poczynione. Wpierw – jako student komunikacji – zgłosiłem chęć pomocy. Otrzymałem pozytywną odpowiedz i przydział do pracy w Sieci. Dziś przesłałem podstawowe dane, fotokopię dowodu osobistego i zdjęcie. Do uregulowania pozostaje jeszcze jedna drobna kwestia - finansowa.
Spodziewam się, że będzie gorąco. Nie tylko ze względu na hiszpańskie sierpniowe słońce, ale także z powodu czekającej mnie tam pracy. Mam włączyć się w przygotowanie ŚDM, współtworzyć je od kuchni. Roboty na pewno nie zabraknie. I zapewne będzie to niezła szkoła komunikacji, współpracy, życia i wiary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz