środa, 10 listopada 2010

Wystarczy się rozejrzeć



Zastanawiam się skąd niektórzy biorę pomysły na „reformowanie” Kościoła?

Dla przykładu. Tomasz Bielecki w artykule „Papież karci Hiszpanię” pisze: „Benedykt XVI odrzuca apele umiarkowanych katolików na Zachodzie, by Kościół dla zachowania swej wiarygodności ponownie rozważył miejsce kobiet czy też ocenę in vitro, rozwodów, homoseksualizmu”. I zaraz dodaje: „Nauczanie Kościoła wywołuje też coraz większy opór w Hiszpanii, gdzie do katolicyzmu przyznaje się już tylko 76 proc. ludzi, a zaledwie 15 proc. regularnie praktykuje.”

Panie Tomaszu, na prawdę nie potrzeba wiary, by wykazać, że obniżenie wymagań moralnych nie „uzdrowi” Kościoła. To „lekarstwo” jest po prostu nieskuteczne. By to dostrzec, nie potrzeba argumentów z Pisma. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Nasi bracia anglikanie już „rozważyli” miejsce kobiet w swej wspólnocie, już „ocenili” rozwody i homoseksualizm. I nie widać, by wierni walili do nich drzwiami i oknami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz